Podglądują i motywują:)

30 września 2011

Time goes by...

Czas leci jak doniczka z okna:)
Piękny ten wrzesień mieliśmy... więc parę fotek z moich wojaży:)
możecie wrzucić sobie na tapetę - ja tak zrobiłam:)
Lubię zdjęcia drogi - mają w sobie czar:)
Typowy widok nad leszczyńskim niebem:)
cel naszej godzinnej wyprawy - ławeczka na polanie:)
grzybów niestety nie było
a najgorsze, że wycieli moją ulubioną czeremchę i się nie najadłam
CZEREMCHA to zapomniany owoc, smakuje coś między wiśnią i jagodą, z uwagi na gorzkawy posmak idealny do win, bezpieczny.. tylko nie można pomylić z trującym dla ludzi przysmakiem sarenek:)
CZEREMCHA rośnie na drzewach, trujące owoce na krzewach!
I JEST ZDROWA I PYSZNA (a poza tym prawie nikt jej nie zbiera:P)

********
Z czym kojarzy mi się JESIEŃ?
z grzybami, mrówkami, wekami i suszonkami:
oto jedna z nich - pomysł i wykonanie własne:
czosnek dumnie wisi w kuchni
wykorzystałam resztki z bukietu... o tego:
na 9 latek razem... tak dużo i mało zarazem:))
ale i tak się pochwalę...

****
Nom i meczyk finałowy przy pełnych trybunach (ok 22 tys ludzi)

Fajna atmosfera i oprawa:)
Zobaczymy co będzie dalej...


20 września 2011

Orzechowiec teścia - że aż palce lizać!!!:)

Cała rodzinka zazwyczaj wyczekuje zaproszenia na to pycha ciacho... a żem smerf łasuch i niecierpliwiec przy tym, to poprosiłam razem z bibiś o przepis i się udało:) więc dziś dzielę się z wami przepisem na orzechowca:

Fotka nie własna:(
Składniki:
Na ciasto:
3 i 1/4 szklanki mąki
2 jajka
1/2 kostki masła
3 łyżki miodu
5 łyżek mleka
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej

Na masę orzechową:
1 szklanka cukru
1/2 kostki masła
3 łyżki miodu
2 szklanki pokrojonych orzechów włoskich

Na krem:
2 budynie śmietankowe
3 szklanki mleka
2 łyżki mąki pszennej
20 dag masła
dżem wiśniowy/śliwkowy lub konfitura

Przygotowanie:
1. mleko, miód, cukier i masło zagotować i ostudzić,
2. dodać proszek do pieczenia, sodę, jajka i mąkę oraz zagnieść,
3. podzielić ciasto na 3 równe części,
4. dwie piec osobno w 180st C przez ok 10 minut,
5. orzechy, cukier, masło i miód przesmażyć,
6. ciepłe rozmasować na trzeciej części ciasta i razem upiec (180st C/ 10 min),
7. zagotować 2 szklanki mleka, w trzeciej rozmieszać budyń i mąkę, wlać do gotującego się mleka,
8. gotować, energicznie mieszając i pozostawić do ostygnięcia,
9. ucierać masło i dodawać po trochu budyń - ucierać razem,
10. krem podzielić na dwie równe części,
11. dwa spody posmarować dżemem, a następnie kremem,
12. na wierzch położyć ciasto z masą orzechową.

Uwagi:
ciasto najlepsze na drugi dzień
jest trochę zabawy, ale naprawdę warto!

*********

Wracając do żużla... pewnie obiła Wam się o uszy afera z Leszna...
My to nazywamy sztuczną aferką "po kryjomu"
Pan K. z Leszna, przez ok 10 lat działacz Unii Leszno, stwierdził, że odchodzi z Unii do Gdańska, tymczasem już po miesiącu wylondował w Toruniu, chciał przejść mecz z Unią walkowerem, latał za sędzią po torze, wymachiwał (prowokował) publiczność (która notabene dobrze go znała), a jak się mu nie udało i Toruń przegrał, to życzył zawodnikom Unii (byłym kolegom) szpitala, a potem przeprosił za to niestety tylko do kamery i twierdząc w telewizji, że osobiście też przeprosił:)))
Szkoda gadać... co do reszty to przeczytajcie koniecznie:

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/2011/09/18/bartlomiej-czekanski-bez-hamulcow-jak-sie-po-kryjomu-morduje/

Czas na parę fotek:


i jeszcze śmieszny foto-komentarz do całej sytuacji:

RĄCZKI DO GÓRY: JESTEM NIEWINNY!!!

*******
Pochwalę się  jeszcze kwiatkami imieninowymi:

Do wazonu włożyłam jabłka, ale myślę, że jeszcze lepiej wyglądałyby pomarańcze:)
Pozdrawiam Was słonecznie:)))


"Somewhere over the rainbow blue birds fly..."


15 września 2011

Words come easy...

Ostatnio gdy dzidzia zasypia, zalewa mnie morze miłości... a potem jestem zła na siebie, że zamiast wykorzystać ten czas dla siebie, nadal się na niego gapię:)
Na szczęście zdążyłam utkać karteczkę z podziękowaniem...
za piękną kreację, dobre samopoczucie i wsparcie:)
więc prezentuję Wam z dumą komplecik z kopertą:
Kwiatki rub-in, brokat, farbki, serduszko własnoręcznie wykonane (namaczany i gięty papier)...
Napis "dziękuję" stworzony z napisu "zaproszenie" :) bo tylko takie naklejki miałam:)
W środku wierszyk własny i druk dostojnej Pani:)
Chyba niezbyt mi wychodzi karteczki opisywanie, ale jej tył też pokazuję:)

********
Co do muzyczki na blogu... to nie moda tylko dłuższa historia. W 2007 roku rodzinę męża odwiedziło dalekie kuzynostwo z Anglii. Przemili ludzie postanowili poznać język i kulturę swoich przodków. Oczywiście ni w ząb po Polsku, więc byłam tłumaczem... bardzo przypadliśmy sobie do gustu i dostałam od Lennego płytkę bardzo mało wtedy znanej w Polsce artystki... ponieważ uwielbiam jazz i czarne brzmienia, płyta od razu przypadła mi do gustu... słuchałam BACK TO BLACK na okrągło przez całe wieczory... w międzyczasie Amy stała się sławna w Polsce głównie przez skandale... mąż nie chciał słuchać ze mną jej płyty, mówiąc, że brudas:) a teraz chyba wszyscy uświadamiają sobie, że nie ma już z nami kolejnego talentu wokalnego... Płytę polecam gorąco.

10 września 2011

When hearts speak...

I następna ślubna karteczka:)
Długo nie chwaliłam się, bo do ślubu czekałam, a żeby była niespodzianka:)
Wykorzystałam elementy rub-in (białe kwiecie:), 3D (parka, koń i bukiety) i ćwieki (srebrne serducha).
Robiąc karteczkę myślałam o pannie młodej i weselu, na które tak się ucieszyłam...
Po tylu dniach z wrażeniem, że życie tam gdzieś za oknem się toczy i mi umyka...
wreszcie można się cieszyć, świętować... a przecież jest co i dla kogo:) 
Kolorystyka karteczki dość nietypowa, choć czerwień to przecież kolor miłości:)
Tu jeszcze koperta:
A życzonka ukryte w środku i prosto z serca, bo to piękne gdy ludzie się kochają:)

****
Czas na coroczne kalendarium żużlowe:)
PEWNIE MAŁO KOGO Z TU ZAGLĄDAJĄCYCH TO OBCHODZI, ALE CO TAM:)
w końcu to blog o moich zajawkach:)
W tym roku nie spisałam się ze względów... sami wiecie jakich:)
Dane mi jednak było pod koniec sezonu wziąć udział w żużlowej fieście
 (tak to siedziałam przed telewizorem, a to nie to samo),
 oto fotko-pamiątka:
Oprawa przygotowana przez Ultrasów Unii Leszno na play-off'y z Gorzowem.

Przed sezonem byłam przeciwna zmianom w regulaminie rozgrywek i wprowadzeniu młodzików na tory. Jednak zmieniłam zdanie. Niech się młokosy szkolą przy najlepszych... widowisko na tym nic nie traci... szkoda tylko, że tyle wywrotek i wypadków (w tym śmiertelny!) Dlatego apeluję do klubów o większą rozwagę w doborze młodzików do kadry... nie tylko umiejętności, ale i psychika są ważne... bo przykro patrzeć na zestresowanego nastolatka, który zapomina jak złożyć się do łuku. Trzeba też ich mocno temperować żeby mierzyli siły na zamiary... ale to wiadomo:)

Kolejny apel jest taki, aby sędzia decydował o stanie toru i dopuszczał go do jazdy przed zawodami. Wtedy unikniemy grania na zwłokę, kombinatorstwa, posądzeń o sprzedajnictwo, a kultura i dobry zwyczaj atutu gospodarzy zostanie w tym sporcie:) Taką mam nadzieję... bo chodzę na żużel od lat i przeraża mnie to co się teraz dzieje.

A jeśli i Wy wybieracie się na imprezy w plenerze, polecam sprawdzić pogodę na:


To najbardziej szczegółowa i wiarygodna prognoza jaką znam!!! Jeśli rano sprawdzacie pogodę na wieczór to mogą ewentualnie się pomylić o pół godzinki co do opadów (wyjaśnienie: podają dokładnie kiedy zacznie padać w danym rejonie).
***
Pozdrawiam cieplutko:)


8 września 2011

Home is where family is...

Dorotko, nawet nie wiesz jak cieplutko na sercu mi się zrobiło, że myślisz o nas i pamiętasz.
Długo mnie nie było,a swą nieobecność usprawiedliwie dochodzeniem do siebie (już jest dobrze) i życiem rodzinnym:)
W czasie wolnym między pieluszkami uwiłam taką oto karteczkę na ślubik.
Natchnieniem były ćwieki z Empiku...
stąd srebrno różowa kolorystyka:)
Tu komplecik z kopertą:
I karteczka w szczegółach...
wykorzystałam elementy 3D i papier do scrapu:
środek z pięknym cytatem...
i tył:

****
Jeden z ostatnich takich pięknych dni...
czyli fotka pożegnalna z latem
aż strach, bo mówią, że zima prędka i sroga w tym roku:)