Podglądują i motywują:)

4 listopada 2010

Wyszywana lala la,la,la,lala...

Mi dzieciństwo kojarzy się z lalami:) Jeszcze nie umiałam chodzić a już miałam lalę-szmaciankę wielkości 3-klasisty i bardzo ją kochałam:) Potem były: Syrenka Barbie (co się jej mieniły włosy długie do kostek w wodzie:), Ken-przystojny blondyn i podróbki-barbiowate:
niby ich dzieci, ciocia Elmirka i moja ulubienica Barbie-Fryzjerka:)

 Z tą ostatnią to traumę przeżyłam...
Byłam do niej tak przywiązana, że wszędzie z nią chodziłam
- nawet z mamą na pocztę. Na poczcie była kolejka,
 więc usiadłyśmy odpocząć i ... dopiero koło domu zorientowałam się,
że lala nadal na poczcie odpoczywa:) Tylko jak biegiem wróciłam...
to już jej nie było:(
Płakałam i chciałam prze mocno żeby złodzieja pokarało!

Więc na wyzwanie szufladki SMAKI DZIECIŃSTWA wyszyłam taką oto lalę:
Oprawa orientalna bo i lala ze wschodu:)
To lalka KOKESHI - tradycyjna Japońska zabawka wykonywana ręcznie
z drewna często w intencji lub dla zabawy, a ówcześnie również dla zysku komercyjnego:P
Moja ma misję do spełnienia...
Jeśli chciałybyście też sobie takie cudeńko sprawić oto mapka:
********
A tak wycinam krówki na bombki:):
a Bra i rodzinka sobie leży:):
****
Ach no i jeszcze skoro odwiedzają mnie leszczynianki to polecam kosmetyczkę
 mgr Katarzynę Leśniewicz
możecie tam znaleźć mnie i mój piękny makijaż ślubny:)
mła *