Ostatnio straszna ze mnie niezdara - czego się dotknę to psuję... moje ostatnie ofiary to m. in. : aparat foto, samochód, komputer, żelazko... (takie nowe drogie hobby na które nas nie stać:P). O tym ostatnim mąż jeszcze nie wie!... Teraz gdy wraca z pracy to się pyta: Co znowu trzeba naprawić?, a ja nie zawsze się przyznaję:)
Oby gwiazdy zmieniły swój bieg i były bardziej przychylne dla nierozgarniętego koziorożca... Na tyle roztargniętego, że połowę swoich prac rozdałam i nawet foci nie strzeliłam, żeby się nimi pochwalić... więc chwalę się czym mogę:)
Oto szkatułka podczas decoupage'u... stylizowałam ją na kulturę rosyjską...
Potem pomalowałam na biały starty mat i polakierowałam lekko...
To co widzicie to przyklejona drewniana gwiazdka z przodu, wypalane kwiatki (sprzęcik z Lidla)
i kwiatek 3D na wieczku z gliny budowlanej odlanej przez wzór malowniczy.
Tak mnie wciągnęła ta zabawa gliną, że zrobiłam też zawieszkę do pokoju synka
i nie przeszkodziło mi to, że pokój ten nie istnieje i jest w odległych lub odleglejszych planach...
pomarzyć o mega twórczej przestrzeni zawsze mogę:)
Najpierw było tak:
a ostatecznie tak:
syncio ma bzika na punkcie samochodów (wycięte z papieru na prezenty w stylu retro):
I tu podziękowania raz jeszcze dla Oli...http://swiat-aleksandry.blogspot.com/
To Ty mnie wciągnęłaś w świat decou, natchnęłaś i dałaś wiele materiałów do eksperymentowania i zabawy:))) DZIĘKUJĘ!
2 komentarze:
Pewnie ,ze marzyć można... A nawet trzeba!
Ach, z tymi sprzętami tak jest, że jak się psują to parami. Jakby się zmówiły...
Skrzyneczki zdjęcia bliżej poproszę!
Zawieszka taka w sam raz dla małego mężczyzny!
Są takie dni, że nic człowiekowi nie wychodzi...
a szkatułka śliczna :D
Prześlij komentarz