Już 8 miesięcy po wielkim dniu i tak zalało mnie na refleksję:
Po pierwsze tęsknię za biustem z okresu ciąży i połogu - szkoda, że nie byłam w sile i nastroju, by je wtedy docenić:)
Po drugie, i tu sprzeczność, tęsknię za sobą sprzed porodu - w sensie psychicznym, bo podejmowanie decyzji za siebie i inną malusią istotkę nie jest już takie oczywiste
Po trzecie, tęsknię za oczywistością - możliwością zaplanowania dnia lub chociaż czynności... pewnego rodzaju wolnością i możliwością wyrażania indywidualności, która była codziennością, a teraz jest przywilejem:P
Po czwarte, i tak niczego bym nie zmieniła:))))
No i jeszcze po piąte - NADAL JESTEM!!! i dlatego nie dla AKTA:)))
20 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Mnie mija dzisiaj dokładnie 9 miesięcy od wielkiego dnia, czyli przyjścia na świat mojego malucha :) Zgadzam się - nie da się ukryć, że już nie jestem sama dla siebie - ale za nic bym już tego nie chciała zmienić! :) Pozdrawiam!
I to się nazywa apel o pomoc :) Chyba każda z nas przechodzi podobny okres. O jakże bym chciała mieć biust poporodowy :) Co prawda moja Zu ma 5 lat, ale nadal pamiętam czas, kiedy była maleńka, a ja miałam ciągły niedoczas dla siebie. Ale i ja, za żadne skarby i najpiękniejsze cycki nie zmieniłabym nic. Ani jednego dnia :) Pozdrawiam
Ech, zazdroszczę Ci ...
Pozdrawiam serdecznie wszystkie młode mamy!
Prześlij komentarz