Podglądują i motywują:)

10 września 2009

mission possible?


Wczoraj po raz pierwszy preparowałam liście (cafeart) - zabawa przednia

lecz z garnuszka ugotowanych liści wyszły tylko cztery!
Powód - mój wrodzony brak cierpliwości, film "27 sukien", który skutecznie rozpraszał i błędy.
Okazało się, że nie wszystkie listki da się po 2h gotowania preparować. Nie polecam liści dębu i czeremchy bo trzeba potem dodatkowo wietrzyć:). Jeśli szczoteczka to najłatwiej będzie tą z równym włosiem. Co do farbowania najszybciej jest nałożyć tusz gąbką - farby kiepsko pokrywają i długo schną. Choć to pewnie trochę tandetne ale podobają mi się wykończenia brokatem. I gdy tak sypałam ten złoty pyłek na srebrne listki (tylko taki tusz niestety posiadam) to pomyślałam sobie o nadchodzącej Gwiazdce!?! i, że niestety niedługo piękna pogoda się skończy, a ta soczysta zieleń zniknie:(((chyba tylko po to żebyśmy ją mogli potem docenić.
**********************************

2 komentarze:

Peninia pisze...

Listki śliczne...ale mi też czesto brakuje cierpiliwości na wykonywanie takich rzeczy i czasu też...
Kwiatek na serduszku wyciełam gotowy z materiału i doszyłam guzik :)
Pozdrawiam :)

Helen pisze...

Thanks for lnking my candy - good luck!
Helen x