Podglądują i motywują:)

9 czerwca 2012

Kobieco...

Euro w toku - męski świat rules... więc dziś przekornie foteczki pudełeczka na kobiece drobiazgi:
Ostatnio znalazłam na strychu moją starą ukochaną Barbie: umyłam jej włosy, zmyłam markery (tak kiedyś malowało się Barbie) i przygotowałam na prezent dla chrześnicy Zuzianny:)... Był tylko jeden problem: BRAK GARDEROBY!!! Gdy zobaczyłam ceny tych mini kiecuszek to mi szczęka opadła! Stosunek kosztów wyrobu a zysku 1 do 90 chyba:) W second handzie nic nie było,  no i jeszcze przypomniałam sobie historię mojej koleżanki blogowiczki. 

Musiała rok temu zlikwidować swojego bloga, na którym prezentowała swoje kiecki dla Barbie bo ktoś ją nękał, spamował, oczerniał na różnych forach dając linki zwrotne na jej stronę, a nawet straszył sądami!!! Z tego co wiem, nikt nie ma patentu na zabawę igłą i nitką:P I całe szczęście!

Aby nie dać tym bestią słono zarobić, postanowiłam po raz pierwszy w życiu uszyć ciuszek sama! Niech to będzie moja pomsta... satysfakcja gwarantowana... (prawa autorskie zastrzeżone i info specjalne dla nękaczy - za pierwszy raz tylko zawiasy:P:))))))) Tom się wyżyła... a teraz się pochwalę:
No i jeszcze kwiatki... choć za oknem też ich dużo:) Z mej ukochanej Ardisji oczywiście:)


27 maja 2012

What a real woman needs...:)))

Co potrzebuje gospodyni domu oprócz spokoju i wolnej ręki?;) Pudełeczka na igły, nici i szpileczki:D Oto moje... czyli farba ścienna, klej wilkilowy i serweteczki:
Na wieszk 2 rodzaje lakieru: najpierw matowy:

a poten szklący:

Piękna pogoda, więc większość dnia tak mi upływa:

i jeszcze spóźnione ale szczere życzonka dla wszystkich mam : cierpliwości, zdrowia i pociechy z pociech:)

20 maja 2012

Kuchenne rewolucje:)

Korzystając z pięknej lub mniej pięknej pogody... codziennie raniutko siup na balkonik i lakierowałam, aż w końcu uzyskałam mega-połysk... Piszę tylko o lakierowaniu - bo bazę i wzory nałożyłam 3 albo 4 miesiące temu... i tak kuchenne cudeńka czekały na mój zapał... a teraz mogę już się nimi pochwalić:
Kolorystyka dość kontrowersyjna - słodki róż z czernią, cappucino i orzechowym brązem... wzory też mocne...
Więc gdy mąż podejrzał na początku moje prace - chwycił się za głowę:)))) Powiedziałam żeby mi zaufał i...
pasuje idealnie do naszej kuchni - której kawałek możecie podejrzeć:)
Miłego wieczorka i do usłyszonka:)))

28 kwietnia 2012

The sun is coming:)

Witam ponownie ciepło i wiosennie... wreszcie upragniona pogoda, godziny na słonku... i perspektywa lata. Przez czas nieobecności na blogu wróciłam do pracy zawodowej, poświęciłam swój wolny czas rodzince i takie tam:) Teraz mam blond włosy i cieszę sie na wesele Asiuni i Patryczka w czerwcu. Dostałam mega prezent od szwagierki - może potem się pochwalę - trochę decoupagowałam, ale cacka stoją niepolakierowane - jakoś brak mi weny by dokończyć dzieła... Ogólnie moja aktywność artystyczna bardzo spadła... ale z pewnością tymczasowo:)))) Oto ozdoba wiosenna mojego projektu:
Artkuły do wykonania tego czegoś (bo nie wiem jak to nazwać:) kupiłam w Ardisji. Nom a takto sezon żużelkowy w pelni - tym razem przede wszystkim przed telewizorem:))) A tak wyglądamy:
Pozdrowionka i do zobaczonka:)

20 lutego 2012

Z pamiętnika młodej matki...

Już 8 miesięcy po wielkim dniu i tak zalało mnie na refleksję:
Po pierwsze tęsknię za biustem z okresu ciąży i połogu - szkoda, że nie byłam w sile i nastroju, by je wtedy docenić:)
Po drugie, i tu sprzeczność, tęsknię za sobą sprzed porodu - w sensie psychicznym, bo podejmowanie decyzji za siebie i inną malusią istotkę nie jest już takie oczywiste
Po trzecie, tęsknię za oczywistością - możliwością zaplanowania dnia lub chociaż czynności... pewnego rodzaju wolnością i możliwością wyrażania indywidualności, która była codziennością, a teraz jest przywilejem:P
Po czwarte, i tak niczego bym nie zmieniła:))))
No i jeszcze po piąte - NADAL JESTEM!!! i dlatego nie dla AKTA:)))

24 grudnia 2011

The magic of Christmas Holidays:)

Puk, puk i już jest pierwszy śnieg w pierwszy dzień zimy, gorączka strojenia i pakowania prezentów, moc mandarynek w supermarketach, świąteczne piosenki w radiu i rodzina się zjeżdza:) bo to już są święta... zaraz Nowy Rok... oby zdrowszy, spokojniejszy, lepszy...
Dla mnie to pierwsze święta w trójkę.
Pierwsze od dawien dawna kiedy będę się mega cieszyć z prezentów -  bynajmniej nie dla mnie:)
Bo tylko zabawki dziecięce pod choinką mają ten urok i czar, święta w gronie dorosłych wyglądały zawsze ciut inaczej...
Prezenty obmyślane - nie mogę się doczekać min bliskich przy odpakowywaniu, porządki w toku, i po raz pirwszy już podjęte 2 mocne postanowienia noworoczne!!!
A DLA WAS KOCHANI MOJI ŻYCZONKA NAJSZECZERSZE:
*******
Do zobaczenia za rok;))))

The spirit of Christmas:)

Pochwalę się jeszcze swoimi choineczkami...
Czemu dwie!?! - bo z pierwszej zamówionej na allegro nie byliśmy zadowoleni
 (chcieliśmy metr60 ale nie wiedzieliśmy że czubek ma ponad 50:):P
I tak w końcu miałam pretekst aby wyżyć się artystycznie:)

Łańcuch zrobiłam ze ślubnego tiulu, dodałam sprejowane na srebro szyszki, zawiązałam zielone kokardki, zawiesiłam decou-serduszka z masy solnej, niebieskie lampki... no i parę kupnych ozdób w kolorze jasnej zieloni:)
Nocą tiul cudnie odbija światełka
A to choinka z kupnych ozdóbek -
 moja ulubiona świąteczna kolorystyka złota i soczystej czerwieni:)
Do przezroczystej szklanej kuli włożyłam złoto-czerwone skrawki tiulu,
 aby bombka pasowała do kolorystyki choinki:
Choinki zawsze mają ten niezwykły klimat wieczorem:)
I jeszcze parę moich wariacji dekoracyjnych - może będą dla was inspiracją:
Dzwoneczek po cukierkach Raffaello:
A to kupna ozdoba z Rossmanna - ale pomysłowa i dość prosta do samodzielnego wykonania:)
a przy tym elegancka:

22 grudnia 2011

Birth is a little human miracle:)

Przyjście na świat malutkiej, bezbronnej istotki łączy się z niesamowitym oczekiwaniem momentu narodzin i mega-emocjami takimi jak: radość, wzruszenie, duma, niedowierzanie, obawy o zdrowie dzieciątka, troska o jego przyszłość i niepewność swoich umiejętności rodzicielskich... Poznajemy mini człowieczka, kochamy, rozpieszczamy i chcemy dla niego jak najlepiej. Stąd wsparcie dla świeżo upieczonych rodziców jest bardzo ważne...
Ta karteczka przebywa długą drogę by powiedzieć WITAJ MALEŃKI DAWIDKU:))))
TO CI DOPIERO PREZENT ŚWIĄTECZNY DLA RODZICÓW:)
i nie mam na myśli kartki oczywiście:P
A wszystkim rodzicom przesyłam big ścisk,
uściskajcie też swoje pociechy,
 bo oto się zbliża - po wielkopolsku Gwiazdor i sezon rozpieszczenia:)
 

21 grudnia 2011

Life is our longest travel...

Karteczka dla miłośniczki podróży...
ach, ach człowieka zawsze ciągnie tam gdzie nie może:)
i jeszcze mały decou bez lakieru niestety bo akrylowy śnieżki mi się skończył i moje ślepości przegapiły go w Praktikerze:P
A oto śliczna fotka z ostatniej wyprawy owej miłośniczki:) Aniu dziękuję:*
(Warsaw)
Wokół robi się już tak cudnie świątecznie:)))

11 listopada 2011

Three little cards:)

Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć... na początku wmawiałam sobie, że można stworzyć cudne kartki bez profesjonalnych papierów i pomocy wykorzystując rzeczy z recyclingu i zwykłe materiały biurowe... nom można, ale człowiek się zajedzie, a i tak efekt będzie gorszy od tego...
Na szczęście dzięki paru wygranym Candy i wsparciu przyjaciół zgromadziłam troche cudeniek, dzięki którym możecie podziwiać te oto karteczki:
...i kolejna, wzór i technika ta sama:
Zrobiłam je wszystkie w nieco ponad godzinkę, z przyjemnością i bez wysiłku
i moja ulubiona:
Ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat:)

********
Zapraszam też do odwiedzin wirtualnych w moim mieście:
http://www.wycieczka.leszno.pl/
Pozdrawiam cieplusio:*

23 października 2011

Am I enough girly?:)

Kartunia na 2 urodzinki Zuzinki...
Mały kompromis między moim stylem, a gustem dwulatki:)
Tradycyjnie: diabeł tkwi w szczegółach...
a do tego różowo, słotko i dziecięco-dziewczęco
Niech nam Zuzia żyje 100 lat i o jeden dzień dłużej:))))***

*******
Pomimo prób nadal mam problemy z zostawianiem u Was komentarzy... raz mogę, a innym razem wyskakuje informacja, że nie jestem upoważniona do komentowania:((( bubu


20 października 2011

Coffee, newspaper and me:)

Od wielu miesięcy jedyną kawą, którą piję, jest zbożowa...
i choć nie jest taka zła... to tęskno mi
 do dużej, pienistej Latte lub
aromatycznego espresso z syropem smakowym... mmmmm.
 Nom i potrzeba matką wynalazków:)))):
Zawieszka kuchenna z masy solnej...
a motywy oczywiście z serwetek papierowych:)
Przesyłam zapach świeżo zaparzonej kawki w te chłodne dni:)

16 października 2011

Hear the words of wisdom: Let it be...

Dziś karteczka imieninowo-urodzinowa:
pokochałam te obrazki 3D, dużo wycinania i klejenia, ale efekt niesamowity:)
Do karteczki wykorzystałam:
obrazek 3D firmy Rotterdam, ćwieki oraz tasiemkę firmy Heyda 
Skromny tył karteczki:)

********
Pozdrawiam serdecznie, a zainteresowanych zapraszam do lekturki:
http://www.sport.pl/zuzel/1,64951,10437881,Jedyna_taka_liga_w_Polsce__Zuzlowy_DNA.html

Mimo, iż mieszkam w Lesznie od 4 roku życia, poszłam na żużel pierwszy raz w wieku 17 lat... i tylko dlatego, że był tam chłopak, który mi się podobał:) Teraz ten chłopak jest moim mężem i wraz ze wspólnymi przyjaciółmi zaraził mnie miłością do tego sportu. Nasz synek już był na treningu, podpisywał się na plakacie dla Leigh Adamsa, nosi śpioszki Byczków i ogląda motorki w telewizji - uwielbia dźwięk ich silników - od razu patrzy i chętniej zasypia:) Tatuś nie może się doczekać kiedy będzie kupował skarbowi miniaturki żużlowców (w końcu będzie pretekst:) Mały jest skazany na bycie kibicem...